Dziwne i trudne do zrozumienia są pierwsze decyzje burmistrza Janusza Garbacza.

Kilka dni temu, podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Spółki PKS Złocieniec nowy gospodarz gminy Kalisz Pomorski powiedział, że rozważa wystąpienie ze spółki. Tym samym pozostawia udziałowców - gminę Złocieniec, gminę Wierzchowo i Powiat Drawski wraz z dość dużym majątkiem jakim obecnie dysponuje samorządowa spółka PKS, która jeszcze w 2013 roku przeżywała olbrzymie kłopoty a nawet zagrożenie likwidacją będąc w strukturach z PKS Szczecinek. Dziś udziałowcy cieszą się nowym taborem, który wraz z realizacją Kontraktu Samorządowego trafi na drogi w naszych gminach.

No i właśnie tu jest zdziwienie, że ktoś kto ma tak dużą korzyć z majątku, z coraz lepszej działalności własnej spółki - idzie pod prąd i rezygnuje z korzyści (i obowiązków) udziałowca. Szczególnie teraz, gdy swój akces powoli zgłaszają gminy Drawsko Pomorskie i Czaplinek, choć obie gminy w różnym czasie, bo trzeba zapewnić finanse gminne w budżecie na wykup udziałów w spółce.
Według ustawodawców to samorząd gmin jest właściwy m.in. w sprawie lokalnego transportu zbiorowego. Jednak wykonywanie zadań publicznych może być realizowane w drodze współdziałania między jednostkami samorządu terytorialnego. Natomiast gminy, związki międzygminne oraz stowarzyszenia jednostek samorządu terytorialnego mogą udzielać pomocy, w tym pomocy finansowej, sobie wzajemnie bądź innym jednostkom samorządu terytorialnego.

Taka sytuacja miała miejsce i takie intencje przyświecały przy tworzeniu naszego PKS. Gminy i Powiat umówiły się, że będą sobie pomagać przy wykonywaniu zadania obowiązku przewozów pasażerskich w ruchu lokalnym. Największe obciążenia z tytułu zadań udziałowca spółki ponosiła gmina Złocieniec na terenie której ma swoją siedzibę nasz przewoźnik. Kalisz Pomorski posiadał akcje i korzystał z zobowiązania spółki PKS do utrzymywania linii na terenie gminy.
Zastanawia postawa burmistrza, bo aż trudno sobie wyobrazić, że dojazdy do Białego Zdroju, Pomierzyna Poźrzadła, czy dalej do Drawska, Wierzchowa, Złocieńca stają pod znakiem zapytania.
Czy gmina uruchomi inne połączenia, własnym taborem? Czy gmina wie, że świadomie odejdzie ze spółki, która została doinwestowana w nowy tabor? I tym samym wzrośnie jej wartość! Kto rezygnuje z dobrze działającego biznesu? O co chodzi władzom - nie wiadomo.
Co na to radni gminni, którzy na ostatniej Sesji Rady Miejskiej większością, ale nie jednogłośnie wyrazili zgodę na pomysł i propozycje Uchwały o opuszczeniu spółki samorządowej PKS zaproponowaną przez burmistrza Janusza Garbacza.



Przypominamy, że pan Janusz Garbacz jeszcze kilkanaście tygodni temu sam wspierał i promował Kontrakt Samorządowy, który dofinansowywał PKS ! O co chodzi? Czy o pieniądze? Jeśli tak, to dziwne, bo jednostkowy koszt przewozów ucznia w Kaliszu Pomorskim rocznie kosztował około 800 zł w tym samym czasie w Drawsku koszt przekraczał dużo ponad 2000 zł, ( W Drawsku dowozy dzieci do szkół nie realizuje PKS, ale prywatny przedsiębiorca).
Teraz warto sprawdzić, czy burmistrz narazi na straty gminę, bo jeśli za jakiś czas okaże się, że koszty dowozu dzieci znacząco wzrosną, to... zapewne nie będzie to korzyść dla mieszkańców i budżetu Kalisza Pomorskiego.
Może burmistrz powoła własny PKS, albo zrobi korzystniejszy od PKS przetarg na prowadzenie linii łączących sołectwa i miasto swojej gminy?

A może uruchomi inne formy przewozów i dyliżanse powrócą na lokalne kaliskie trasy?

Tekst: Tomasz Jasyk [Onet Express] Zdjęcie: Internet